Porządek w chaosie

03.04.2024

Jest twórcą statuetki Nagrody Mariusza Waltera, która została przyznana po raz pierwszy w tym roku wybitnym dziennikarzom i osobowościom medialnym. Skąd pomysł na taką formę rzeźby?

Tomasz Górnicki: Sugerowałem się opisem nagrody, ale punktem zaczepienia było dla mnie zdanie pani Bożeny Walter.  Powiedziała ona, że to nagroda dla dziennikarzy, którzy nie myślą standardowo, którzy uparcie dążą do celu. Właśnie ten brak standardu, czyli nieszablonowe myślenie i dążenie do celu uświadomiły mi, czym jest dziennikarstwo. Wymyśliłem hasło: porządek w chaosie, bo tak właśnie postrzegam dziennikarstwo, jako odnajdywanie w szumie informacyjnym jakiegoś wzoru, układu i porządku. Dziennikarze z masy informacji, które dostają, muszą wychwycić te istotne i je skrystalizować.
Właśnie to hasło porządek w chaosie skłoniło mnie do zrobienia takiej formy, która jest właśnie chaotyczna, dynamiczna i bardzo skomplikowana, ale zaczyna być w tym swoim chaosie uporządkowana i harmonijna. Jest takie dziwne sprzężenie między chaosem i harmonią. Chaos w bardzo łatwy sposób staje się porządkiem i odwrotnie. Stąd ta forma, która jest z jednej strony chaotyczna a jednocześnie uporządkowana. W tej mnogości kształtów można znaleźć jakieś kierunki, które się pokrywają i nagle z tych kierunków, kątów ostrych i rozwartych, powstają kąty proste i figury geometryczne.

To nie jest duża rzeźba, a jednak jej forma sprawia wrażenie monumentalnej.

Tak, zachowałem wszelkie proporcje tak, że mimo że rzeźba jest mała, drobna to wydaje się duża.

Z czego wykonano statuetki?

Rzeźby zostały odlane z brązu. Są tylko cztery takie egzemplarze. Jeden z nich, statuetka nagrody głównej to brąz wypolerowany, przez co wygląda jak sztabka złota. Pozostałe trzy są patynowane na srebro, prawdziwym azotanem srebra, który jest nakładany na statuetkę. 

Jak wyglądał proces rzeźbienia?

Najważniejszy jest pomysł, potem ubranie tego w formę, a rzeźbienie to jest już wisienka na torcie. Najpierw rzeźba powstaje z gliny.  Wyrzeźbiłem model w skali 1:1, co też ma swoją wartość, bo nie jest to wycięty lub wydrukowany model. Na statuetkach widać formy geometryczne zrobione ręcznie, rysy, odciski moich palców. Po wyrzeźbieniu glinianej formy zaczyna się technologia. Ściągamy formę silikonową z rzeźby i zabieramy się za jedną z najstarszych technologii w rzeźbie, czyli za odlew na wosk tracony. To technologia, która od kilku tysięcy lat się nie zmieniła, aż od epoki brązu. Następnie odlewamy rzeźbę z brązu.

Ale to jeszcze nie koniec.

Nie, każda z tych statuetek zostaje jeszcze raz na nowo szlifowana, cyzelowana, spawane są pęcherze powietrza i dopiero tak powstaje ostateczna forma.

To nie jest lekka rzeźba.

Masa też jest wartością rzeźby. To są rzeźby z brązu, więc czuje się, że to jest to obiekt. Ma ona swój ciężar, swoją - niską - temperaturę.